piątek, 17 grudnia 2010
Zastanawia mnie, jak bardzo ludzie są zmuszeni do korzystania z MPK, skoro przy tej zawodności i darmowej antyreklamie, jeszcze jeżdżą tramwajami i autobusami. Lektura odnośnych wpisów Wojtka Makowskiego czy Jarka Ogrodowskiego poraża i daje pojęcie o chorobie która nas toczy. Piszę "nas", bo nie lubię wyręczać się trzecią osobą liczby mnogiej. Ktoś tych "onych" musiał wydać na zinstytucjonalizowany świat, nie był to desant z ponurej Krainy Deszczowców. Są w ZDiT-cie ludzie o szerszych horyzontach i wciąż świeżych umysłach, jak chociażby Tomasz Grzegorczyk i jeżeli on sobie nie radzi, to może to napawać jedynie smutkiem i lękiem. Doświadczenie uczy, że nawet chore i niewydolne spółki jak PKP są podtrzymywane przy życiu, dla dobra zarządów i związków zawodowych. Szansy zmian na lepsze w MPK znikąd nie widać. Co do ZDiT-u, moim zdaniem jedynie rozwiązanie zarządu i zawiązanie od nowa, z całkowitą weryfikacją kadr, mogłyby dawać jakieś szanse zdecydowanej poprawy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po pierwsze...
OdpowiedzUsuń...uważam, że ludzie NIE jeżdżą MPK. Po ostatnich opadach zauważyłem, że dużo mniej osób korzysta z MPK, zapewne kto żyw wsiada w samochód albo idzie pieszo. Mam dość ograniczone spektrum (rzadko jeżdżę MPK w szczycie), niemniej to jest moje odczucie. Nazwę to brakiem zaufania. Warszawski transport w dniu ataku zimy przeżył atak klientów (kolejki przed automatami biletowymi = nowi użytkownicy). Nazwę to zaufaniem.
Po drugie...
...porównując transport łódzki i warszawski stawiam tezę, że katastrofa zimowa MPK spowodowana jest nie doraźnymi decyzjami, ale kształtem polityki transportowej miasta:
- brakiem buspasów (które nie tylko pozwalają warszawskim autobusom mknąć przez miasto, ale także są wentylem dla wszelkich służb, w tym pługów mogących przedostać się do miasta)
- brakiem wydzielonych torowisk
- coraz gorszym stanem infrastruktury (zwrotnice, tory, tramwaje)
- brakiem strategii na zimę, która zakładałaby ofensywę informacyjną, zwiększenie (a nie zmniejszenie) częstotliwości kursowania oraz absolutny priorytet dla odśnieżania ciągów komunikacji zbiorowej, a nie autostrad dla TIRów, które i tak zablokowały miasto. Oczywiście do tego dorzucimy spory "z dala od polityki" między ZDI a ZDiT i mamy efekt.
Dziękuję za wysłuchanie.