Dwa dni po drugiej turze wyborów samorządowych. Dziennikarze zapełniają wiersze spekulacjami na temat tego, kogo Zdanowska mianuje na swoich zastępców ("Express Ilustrowany", "Gazeta Wyborcza"). Pojawia się nazwisko Krzysztofa Piątkowskiego. Potwierdza to moje nadzieje, które pojawiły się w dniu kiedy PiS poparł Zdanowską w wyborach, a Piątkowski murowany kandydat na wiceprzewodniczącego rady miejskiej nie został zgłoszony na to stanowisko.
"Gazeta" opublikowała list "Fenomenu" do prezydent-elekt! Przez większą część lektury zachodziłem w głowę, kto moim przyjaciołom go napisał, aż dotarłem do akapitu o Krajowej Szkole Administracji Publicznej. List na wysokim poziomie (przymykając oko na błąd ortograficzny o którym chyba tylko ja jeden wiem - tyle razy już bezskutecznie przy innych okazjach zwracałem na niego uwagę), wykraczającym poza potoczną wiedzę taką jak np. moja. Całość efektu psują słowa o wiecznie niezadowolonych kierowcach. Było rzeczowo, a jednak trafiło się uogólnienie, do tego antagonizujące ludzi.
W mieście sytuacja w normie: samochody zaparkowane tuż przed i na przejściach dla pieszych, nie odśnieżone wejścia na "zebry", kierowca nie widzący niczego niestosownego w staniu na czerwonym na przejściu dla pieszych. Komfort poruszania się pieszo po ulicach 1 na 10. Wczoraj dwadzieścia trzy pozostawione samochody przyczyniły się poprzez blokowanie torowiska do dziewięciu godzin przestojów tramwajów. Ilu to naiwnych lub nie przystosowanych (do tej pory jeszcze nie zmotoryzowanych?) ludzi musiało brodzić w śniegu, stać na przystankach? O tym rprm w swoim meldunku na stronie UMŁ nie wspomina. Na fotografii widzimy twarze osób, które, nawet jeżeli owe niedogodności nie dotykają ich bezpośrednio, to pochylają się z troską nad problemami pokrzywdzonych mieszkańców Łodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz